Dzisiaj dotarło do mnie, że obecny człowiek nie potrafi słuchać. Wszechpanujący hałas tak nami zawładnął, że nie znosimy ciszy. Gdyby zastanowić się ile procent w ciągu dnia słuchamy ludzi, którzy mają nam coś ważnego do zakomunikowania, ile słuchamy własnego sumienia, ile wreszcie słuchamy Boga, było by trudno znaleźć poszczególne minuty.... może nawet sekundy...
Jeżdżę w góry, żeby słuchać ciszy... ona pozawala spojrzeć na całą rzeczywistość z zupełnie innej perspektywy, pozwala zdystansować się do siebie, swoich słabości i usłyszeć Słowo Życia.
Życzę wszystkim, by potrafili trwać w ciszy własnego serca, to ponoć najtrudniejsze duchowe ćwiczenie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz