piątek, 22 lutego 2008

refleksja...

Jeżeli nie zmienimy patrzenia na rolę chrześcijanina i jego misję w XXI wieku, to może okazać się zupełnie zniknie nam potrzeba patrzenia na to zagadnienie. Uważam, że należy zauważyć pewną zależność: Chrześcijanin XXI wieku albo będzie mistykiem, albo go nie będzie. Należy równocześnie zająć się problemem mistyki. Poprzez wieki całe mistyków uważano, zresztą niekiedy całkiem słusznie, za ludzi oddanych Bogu, zupełnie oderwanych od świata i jego problemów. Uważam, że pojęcie mistyki powinno w tych czasach zostać znacznie rozszerzone. Mistykę należy rozumieć jako element wspólny dla trzech płaszczyzn: pierwsza płaszczyzna odnosi się do kontemplowania oblicza Boga poprzez Jego Słowo, dzieła; druga płaszczyzna powinna odnosić się do wnętrza człowieka, a trzecia to płaszczyzna przeniesienia doznań kontemplacji Boga i integralnego obrazu swego wnętrza na otaczający świat.


XXI wiek jest specyficznym czasem w dziejach ludzkości. Wciąż nowe osiągnięcia techniki, medycyny, genetyki pozwalają człowiekowi w pełnym tego słowa znaczeniu czuć się „Panem świata”, któremu to wszystko stworzenie jest posłuszne. Loty w kosmos, to niebywała szansa i atrakcja ale również potężne niebezpieczeństwo. Człowiek pragnie zapanować nad ziemią i nad niebem. Biblijna historia z budowaniem wieży Babel nabiera rumieńców, gdy dowiadujemy się, że loty te otworzą przed ludzkością szansę na nowe, lepsze życie. Medycyna i genetyka pozwalają przeżyć nawet najskrajniejszym przypadkom, przed nami stoi szansa na młodość, sprawność i piękno. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jeden mały drobiazg. Jest to wola Boga w stosunku do człowieka. To Bóg powołał człowieka do istnienia i to On decyduje o tym kiedy to istnienie zostanie przerwane. Człowiek XXI w tak bardzo borze poczuł się tu na ziemi, że powoli zapomina co jest jego największym powołaniem, zapomina o dążeniu do spotkania z Bogiem. Od takiej postawy jest już tylko krok do negacji roli zbawienia w życiu człowieka. Dlatego, uważam że konieczne jest zatrzymanie się nad rolą i misją chrześcijanina w obecnych czasach.

1. Bóg działający w ciszy serca człowieka, mówiący do niego poprzez Słowo Boże i natchnienia Ducha Świętego ma nie lada orzech do zgryzienia. W naszych czasach nie ma mody na ciszę, na kontemplację i adorację. Media są wszechobecne, oczywiście nie neguję ich roli w wielu dziedzinach życia, ale chcę jedynie pokazać, że często są słuchane zamiast własnego dziecka w rodzinie, męża, czy wreszcie sumienia. Są sposobem na życie, nie tylko dla ludzi młodych, ale często całych pokoleń. Subtelne działanie Boga nie może zatem konkurować z internetem, muzyką czy ulubionym serialem. Bóg jest Bogiem zazdrosnym o nasz czas. Ale z drugiej strony daje nam całkowitą wolność w sposobie gospodarowania nim.

2. Powszechna jest obecnie troska o dobre samopoczucie, ładny wygląd, młodość przez długie lata, najmodniejsze ubiory i sprzęty użytku codziennego. Dbamy o nasze mieszkania, domy, budujemy mury naszych posesji i dbamy o ogrody. Szukamy najszybszych samochodów, najwygodniejszych mebli. Uprawiamy najbardziej elitarne sporty. Można powiedzieć, że człowiek jeszcze nigdy nie był tak bardzo skoncentrowany na własnym ja. Ale z drugiej strony mamy najwyższe odsetki samobójstw dzieci i młodzieży, zażywania przez nie narkotyków i innych używek, rozwodów... Należy się zastanowić, jak to możliwe, że człowiek tak skupiony na własnym komforcie życia nie potrafi poradzić sobie z tym, co prowadzi go do frustracji i w konsekwencji do powolnej śmierci. Człowiek jest zapatrzony na siebie, a nie w siebie. Z Bożych przykazań stworzył ramkę poza którą wyjść nie powinien, ale tak na prawdę nie żyje nimi. Skoro mieszka sam/a i nikogo nie pozbawia życia, to znaczy że nie popełnia grzechu przeciw przykazaniom. Niby prawda, nie popełnia, ale też nie doskonali się w miłości, nie dba o własną doskonałość. Brak mu czasu na postawienie pytań Bogu o Jego wolę w życiu każdego z nas i na poczekanie na odpowiedź. Dlatego czasem spotyka się ludzi, którzy mówią, że cisza ich zabija. W sumie mają rację, bo Bóg próbuję wykorzystać każdą chwilę naszej koncentracji na Nim, by pokazać drogę powrotu. Ta droga dla wielu okazuje się nie możliwa do podjęcia. Jednocześnie dobrze uformowane sumienie od czasu do czasu daje o sobie znać, i jeżeli nie zostanie skutecznie zagłuszone potrafi dokonać w człowieku cudów. Stąd właśnie konieczna jest ta druga płaszczyzna mistyki: Wejrzenie w siebie, posłuchanie co Bóg ma mi do powiedzenia, gdzie zamierzył moje dzianie, czego oczekuje ode mnie.

3. Trzecia płaszczyzna bardzo mocno łączy się z drugą. Kontemplacja Boga w sobie, odkrycie w sumieniu Jego woli, zawsze nakłania człowieka do działania na rzecz innych ludzi. W zależności od udzielonych darów i charyzmatów mamy na tym świecie do pełnienia wiele zadań. Zawsze jednak ich przedmiotem jest drugi człowiek, a podmiotem Bóg. To On jest sprawcą wszystkiego we wszystkich, On nadaje kierunek naszym działaniom.

TeresaB

Brak komentarzy: