poniedziałek, 3 marca 2008

Rytm

W mieście czas odmierzany jest inną miarą, niż dzieje się to w górach. Tu płynie szybko, od początku do końca dnia pracy, potem odmierzany jest oczekiwaniem na tramwaj, spotkaniem z przyjacielem, oglądaniem telewizji. Często jeden dzień jest podobny do kolejnego, a ten jeszcze do kolejnego... Potrzeba nam innych punktów odniesienia, żeby nie przespać życia.
W górach czas odmierza kolejny oddech, czasem ciężki i pełen wysiłku, czas płynie według rytmicznych uderzeń czekana,kolejnego kroku, jakby zwielokrotniony słyszanym echem. Minuta, która w mieście jest prawie nieodczuwalna, na wysokości 400o m nabiera jeszcze głębszego i potężniejszego znaczenia.
Za to kocham góry, właśnie za to, że można tam doświadczyć, że Bóg jest Panem czasu. W jednej mikrosekundzie można doświadczyć zachwytu, trudu, bólu, strachu, radości, pełni, pustki, miłości i nienawiści......

Brak komentarzy: